Dmuchawce latawce wiatr…czyli ćwiczenia oddechowe

Dmuchamy! Oczywiście dmuchawce na łące są jak najbardziej fajnym pomysłem ale mamy kilka dodatkowych propozycji które u nas zdały egzamin tj są interesujące na dłużej niż 10 sekund. 

Ćwiczenia oddechowe to niejednokrotne podstawa do usprawnienia narządów mowy – ust, języka czy podniebienia. To często pierwsze wskazówki do ćwiczenia w domu od logopedów. Wiadomo jest mnóstwo możliwości my podzielimy się tymi które  najbardziej sprawdzają się u nas a nie są w zasadzie strasznie pracochłonne w przygotowaniu. Jak większość rzeczy które ostatnio robię, doszłam do wniosku że jestem bardziej leniwa niż mi się zdaje…Ale jeżeli proste rzeczy działają to po co kombinować i komplikować sobie życie.

Pierwsza propozycja to statki. Można się bawić w misce, można w wannie. Potrzebne nam będą 
  • nakrętki metalowe ze słoików
  • U nas pianki z zestawu kreatywnego ale tak samo może posłużyć kawałek np wyciętej gąbki czy plastikowy korek od butelki 
  • Wykałaczki 
  • Klej z pistoletu 
  • Maszt to już według naszej fantazji. Robiliśmy też kiedyś z foli aluminiowej też wyglądało całkiem efektywnie 
  • Rurki do dmuchania
Zabawa polega na dmuchaniu w maszt żeby statek się poruszał, mogą być to wyścigi. Moje dzieci wpadły na pomysł że można się też bawić w coś na zasadzie robienia motorówki ,tylko wtedy dobrze żeby woda była czysta bo zdarza się pomylić kolejność i zamiast dmuchnąć to wciągnąć trochę wody…
Urozmaiciliśmy  za pomocą świetlików wędkarskich zabawę i zgasiliśmy światło w łazience. Zabawa w wannie na 102.
 
 
Druga propozycja to klasyka – banki mydlane
Żeby było fajniej z drucików kreatywnych robimy kształty takie jak nam się podobają, oczywiście banki nie wyjdą tego kształtu ale wydaje mi się że zabawa jest przez to atrakcyjniejsza i zatrzymuje na dłużej .Żeby było łatwiej stworzyć dany twór można posiłkować się np foremkami do ciastek na których łatwiej nam będzie odwzorować  jakiś fajny kształt szczególnie jeśli macie tyle zdolności manualnych co ja ,czyli niewiele. Przy okazji mam sprawdzony przepis na płyn do baniek mydlanych. Nadaje się nawet do tych dużych festynowych. Sprawdzone info,nie ściemniam 😛 Marcin od zawsze kochał banki mydlane wiec jesteśmy w temacie.
  • płyn do naczyń u nas Fairy (aaa reklamaaaa) mała butelka 
  • gliceryna za miliony w aptece czyli jakieś 2-3 zl-2 czubate łyżki
  • guma gaur (sklepy ekologiczne ) około 1 łyżeczka
  • woda najlepiej destylowana- 2 litry
  • proszek do pieczenia(łyżeczka)

Staram się robić płyn dzień wcześniej wtedy gdy składniki dobrze ze sobą zgrają bańki mam wrażenie są trwalsze.

 
 
 
 
Trzecia propozycja to wykonanie tzw dmuchajki. Oczywiście można ją kupić i oczywiście ją mam, logopeda na początku terapii zalecił kupić a ja  kupowałam wszystko jak popadnie na gorąco, wiadomo. Ale koszt wykonania samodzielnie w domu jest śmieszny w stosunku do tych zakupionych, specjalnych. Potrzebujemy
  • Końcówkę z plastikowej butelki z korkiem
  • Słomkę 
  • Mała piłeczkę może być pingpongowa ale lepiej sprawdzi się mała styropianowa 
 
Wycinamy dziurkę w korku o butelki, wkładamy rurkę i tyle. Na zdjęciu chyba wszystko wyraźnie widać. Atestów to nie ma ale w domowych warunkach uważam że wiele więcej nam nie potrzeba .Dziecko ma bojowe zadanie dmuchać tak żeby utrzymywała się jak najdłużej,ciężko tu uchwycić na zdjęciu ale radochy jest przy tym trochę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *