
Jesiennych liści już nie znajdziecie ale chcielibyśmy się pochwalić naszym sposobem na utrwalanie paradygmatów który akurat spasował Marcinkowi. Na spacerze zebraliśmy liście i kasztany (no dobra przyznaje liście ja zebrałam i walczyłam żeby je wnieść do domu bo Marcin uznał to za śmieci więc po co) .Korektorem wypisałam paradygmaty tak żeby można było dobierać je w pary. Tyle wystarczyło żeby praca była milsza i ciekawsze dla obojga przez jakiś czas.