Lepiej pójdźmy do lasu…

W innym wypadku potraktowała bym taką wycieczkę jako reset. I w sumie tak było… Fajnie mieć możliwość pokazać swoim dzieciom miejsca które odwiedzało się jako szczenie 🙂 Nie wiem czy dojrzałam o pisaniu o  tym… Ale muszę bo się uduszę. Dziś sprowadzono mnie znów na ziemię. To dopiero początek drogi tak naprawdę, Marcin ma niecałe 5 lat jest jeszcze powiedzmy słodki i malutki. Gorzej jeżeli nie uda nam się do niego dotrzeć i powstrzymać pewnych zachowań, trudnych zachowań, nie wygodnych szczególnie dla tych mniej wyrozumiałych albo i bardziej zarozumiałych. Niedługo dla większości społecznej przestanie być uroczo słodki. Stanie się nie wygodny. Nie do zaakceptowania. Przeraża mnie ta myśl. A przeraża bardziej że często ludzie zaskakują ,szczególnie ci niby bliscy bo niby rodzina, dalsza lub bliższa nieważne. Od rodziny zawsze oczekujemy więcej bo wydaje nam się ze takie mamy prawo. Taki cichy przywilej. No i cóż możne nam się tak wydawać, racja. To nie reguła ze to właśnie oni będą chcieli zrozumieć. Często okazuje się że znajomi potrafiący wyłączyć korki żebym mogła usiąść i  wypić kawę w spokoju żeby nie latać za Marcinem który uparcie próbuje włączyć zmywarkę albo pralkę, zrobią imprezę urodzinową dla SWOJEGO dziecka bez słodyczy, usuną grające zabawki lub potencjalne elementy które mógł by  wprowadzić w ruch obrotowy( czyli w przypadku Marcina wyłączyć się całkowicie z teraźniejszości na bliżej nieokreślony czas  -mieliśmy taki okres ), ci którzy po prostu  pytają bo nie wiedzą co możne mu się spodobać lub nie, np głośna muzyka czy przebijanie balonów… I w tych wypadkach nigdy nie musiałam o nic prości. Ba! Nawet bym na to nie wpadła żeby na kimś wymuszać jakieś ustępstwa, raczej to my próbujemy dostosować się do reszty na tyle na ile możemy.. Dziękuję wam moi mili, to dla mnie strasznie wiele znaczy… Czasem prosty gest pozwala mi przetrwać. Serio. Znak że ktoś chce z rozumieć i pomóc a nie tylko klepie po plecach i mówi będzie dobrze. Nikt tego nie wie i nikt tego nie zagwarantuje. Nie mówię tu o tym żeby akceptować wszystko bezgranicznie, nie jestem z tych.. Nie pozwolę robić nikomu krzywdy, obrażać, dewastować itp nie chodzi mi tu o popadanie w skrajności. Ale np. włączenie i zgaszenie światła kilka razy więcej, przyglądanie się pralce, próba nawiązania kontaktu w nietopowy sposób, skakanie pod niebo -BO TAK  czy próby zmiany kanałów w TV po 2345 razy to rzeczy które raczej poza irytowaniem(tak wkurza mnie to często bardzo) nie robią nikomu krzywdy. Może jest dziwne. Nietypowe. Ale nie każde trudne, czy właśnie nietypowe zachowanie to kwestia nie wychowania i tym bardziej trudno znieść reakcje ludzi, którzy wiedzą że Marcin nie jest typowym dzieciakiem. Że ma inne potrzeby, inaczej reaguje na różne sytuacje i że tak naprawdę nie wiem co on czuje-bo nie komunikuje się jeszcze we właściwy sposób. To ze zaczął mówić nie znaczy ze ta mowa to jakiś konkretny dialog czy rozmowa z której można by wyciągnąć jakieś konkretne wnioski. Mam nadzieję, że mimo wszystko zawsze będzie otaczała nas choćby garstka ludzi którzy będą chcieli nas rozumieć bez krytykowania bez tekstów w stylu -no weź z nim coś zrób. Słysząc ten frazes oczywiście że mam ochotę coś zrobić tj osobie która to mówi wsadzić głowę do kibla i spuścić wodę. Mało wyrozumiałe? Niedelikatnie? Brutalne? Krzywdzące? To tak jak takie zdania szczególnie dobiegającej z ust potencjalnie „bliskich”. Jeszcze wiele muszę się nauczyć i na wiele uodpornić. Byle się przy tym nie pogubić i nie zgorzknieć przy okazji. Pilnujcie mnie, proszę. Wierzę w ludzi i ich dobrą wolę mimo wszystko, wierzę w to że można się zmienić, ale wśród nas znajdą się i węże w  ludzkiej skórze… A w ich zmianę nie uwierzę….Taki trochę żal post przy sobocie… Mimo wszytko była dobra, oczyszczająca chyba własnie przez to wyjście do lasu. Udało się złapać znów równowagę. I tego wam życzę . Wszystkiego dobrego człowieczki!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

6 komentarzy “Lepiej pójdźmy do lasu…”