Muszę bo się uduszę

Musze bo się uduszę !

Muszę się wylogować. Do życia. Sprawa za bardzo mną zawładnęła i przestaje mi się to podobać, poza tym coraz trudniej tłumaczyć „Dlaczego?”. Nie sądziłam, że da się tak łatwo podzielić naród. Jeden drugiego atakuje i każdy ma trochę racji, bo w tej sprawie nie da się myśleć zero-jedynkowono, to dla mnie wybieranie między wodą a ogniem. Ciężko nie raz o zgodę w rodzinie, a co dopiero wśród znajomych czy przyjaciół. Szanuje poglądy innych, a szczególnie pewnego rodzaju odwagę cywilną ludzi, którzy są w stanie publicznie opowiedzieć się za swoim, a nie tylko siedzą jak mysz pod miotłą czekając na dogodna chwilę żeby się włączyć i pieprznąć jakąś złośliwą bombę(czytaj mem, komentarz nigdy w twarz -bo to za trudne ). Poszła bym na ten protest i zrobiła wszystko co robiłam do tej pory bez względu na to która partia była by u władzy (nawet jeśli by to była „Partia Miłośników Latającego Potwora Spaghetti” czy inny wynalazek ), bo powiem szczerze polityka mnie niewiele interesuje i staram się być daleko od tego syfu. Na wybory oczywiście chodzę, czytam trochę o programach każdej z partii i staram się wybierać mniejsze zło, bo nie jestem w stanie opowiedzieć się po którejś ze stron całą sobą, wszyscy nasi „przedstawiciele” swoje za uszami mają, ale to zupełnie inny temat. Teraz nie da się juz być całkowicie apolitycznym, szczególnie gdy przez między innymi ośmio gwiazdkowe hasło zdarłam sobie gardło na proteście nie raz, teraz oberwało się tym, za parę lat pewnie obrywać się będzie komu innemu „sorry, taki mamy klimat” 😛

Dalej jestem za sprawą, za wyborem, za prawami człowieka. Za tym że zmuszanie kogoś do bycia żywą trumną czy zmuszanie do heroizmu to barbarzyństwo, nie każdy to dźwignie. Jestem  za edukacją w temacie i dostępem do antykoncepcji, ale nie za aborcją jako metodą antykoncepcji. Cieszę się że więcej zaczęło się mówić o niepełnosprawnych i o ich opiekunach, bo ten temat jest sprzężony z całą sprawą, a też trudny i nie wygodny dla większości polityków. Wielokrotnie matka /ojciec opiekujący się dzieckiem przez 20-30 czy więcej lat, gdy ich dziecko umiera poza żałobą pozostaje im strach, strach o siebie bo nagle są całkowicie nieprzystosowani do aktualnego rynku pracy ponieważ przez ostatnie lata pracowali w domu ze swoim dzieckiem, a na to nikt w CV nie patrzy. To jeden z aspektów który mnie męczy i nie daje spać. Inny gorszy strach siedzi jeszcze bliżej skóry j i przeraża mnie chyba bardziej – myśli takiego rodzica i błagania żeby ich dziecko umarło pierwsze… Bo kto się nim zajmie jak rodzica zabraknie, czy da sobie radę sam…
Sprawa jest okropna, nie wiem po co decydowali się na próbę grzebania nam w gaciach, przegięli. Lecz w tej chwili pani Lempart czy jak jej tam wypowiada się w imieniu wszystkich protestujących  i podzieliła nas najbardziej według mnie. Nie zgadzam się z większością tego co mówi. Nie zamierzam ślepo brnąć w to dalej, za bardzo się te postulaty rozjechały i upolityczniły. Posłuchałam jej wypowiedzi wczoraj i stałam się jeszcze bardziej wkurwiona, bo to tacy jak ona wprowadzają zamęt i sprawiają że ludzie zaczną się od wszystkiego odwracać. Popadanie w skrajność mnie nie interesuje. Za dużo swoich fiszek każdy przypina do tego protestu, niektóre grupy/osoby na fali Strajku Kobiet na siłę wrzucają swoje interesy i naszymi rękami chcą załatwić swoje sprawy… Ja wysiadam, jestem rozbita, zawiedziona i chyba nie jestem w tym wszystkim sama, podejrzewam że jest mnóstwo takich  jak ja którym teraz ręce opadają. Nie zjedzcie mnie, dalej jestem ZA WYBOREM i o to rozpoczął się ten protest, lecz nagle pojawiła się polityka i pod pretekstem poparcia głównego postulatu zaczęto wkładać na siłę swoje sprawy, całkowicie z innej bajki i niekoniecznie na temat.. Patrząc na wszystko z boku zaczyna wyglądać jak by główny postulat WYBORU nie ZAKAZU znajdował się raczej u dołu całej listy i był z tych mniej ważnych…

Usuwam się w cień bo przestało to wszystko być zgodne z moim sumieniem  więc nie będę siać fermentu, trzeba wyłuszczać o co naprawdę chodziło, ja nie mam na to siły i czasu. Wracam myślami i cała sobą do rodziny. Do życia i do mojego niepełnosprawnego syna, którego kocham, a oskarżanie mnie że jest inaczej godzi we mnie chyba najmocniej ze wszystkich „życzliwych” wiadomości i jest co  najmniej nie na miejscu. Nie wiem co ma jedno do drugiego ludzie po prostu szukają chyba czegoś czymś mogą urazić innego człowieka do żywego w swojej złośliwości. Pozdrawiam wszystkich, miło poznać nowych znajomych, część starych usunęła się sama, widocznie tak miało być. Trzymajcie się i nie zwariujcie, bo mnie czasami już niewiele brakuje. A teraz spadam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *