Na wycieczkę ! Ale najpierw …

Nawet w niedziele nie dam im spokoju ! Taka jestem 😛 Ale później dostali nagrodę spokojnie . Myślę że i tak im się podobało,staram się żeby zawsze  jakieś moje założenia czy cele które chce osiągnąć w danej aktywności  były nie szczególne widoczne dla nich jako zadanie a żeby widzieli w tym przede wszystkim zabawę. Dlatego nie wszystkie moje pomysły dodaje tu na bloga. Bo czasem okazują się klapą, widzę ze im to nie pasuje, niektóre rzeczy trafiają na pulkę-może kiedyś, ale to akurat wypadło super. I bardzo elastyczna sprawa można zrealizować na każdym materiale. My użyliśmy warzyw i owoców które miałam w domu. Pomysł wpadł mi do głowy w sobotę w nocy ,wiec cieszę się ze akurat było ich sporo. Wystarczyły kartki  z cyfrą, wydrukowałam owoce i  warzywa chociaż wy możecie powycinać z gazetek reklamowych  (zrobiłabym tak ale ja chciałam to zrobić już i natychmiast ) –obrazki były wydrukowane w formie zdjęcia i rysunkowej. Z racji moich umiejętności manualnych o których wam często wspominam tak było lepiej dla oka. To tez ma swój cel-uczy rozróżniać ze to na rysunku to to samo co na zdjęciu i to samo co mamy np w ręce. Uczymy kategoryzacji ,niektóre dzieci mają z tym problem –szczególnie autyści-dla Marcinka długo  piłka na rysunku w książce była  piłką ale ta piłka na boisku to już nie wiedział co to. Głównym celem zabawy było liczenie i przypisywanie odpowiednich warzyw i owoców do danej cyferki. Przykleiłam wszystko taśmą izolacyjną dzięki czemu możemy odkleić zdjęcia żeby mogły nam posłużyć  później. Nam posłużyły i posłużą  do zabawy i nauki o liczbie pojedynczej i mnogiej. Korzystajmy póki ciepło i wdrażajmy tego typu zabawy, można zorganizować je na wszystkim-orzechach, samochodzikach etc a dla dzieci to frajda bo nie jest to przy stole no i mogą w jakiś sposób rywalizować i wspólnie spędzić czas -dla mnie to zwykła zabawa na powietrzu z takim małym haczykiem no bo jednak czegoś od nich wymaga. Nie pisze szczegółów co potrzeba i jak to robić, mąż tak to świetnie obcykał aparatem ze wszystko chyba widoczne jest na zdjęciach. Zresztą to zabawa wiec nie ma potrzeby trzymać się niczego na sztywno ,tu nie ma przepisów na gramy czy mililitry. Nigdy nie ma a przynajmniej się staram zachować elastyczność 🙂 Pozdrawiamy ciepło pierwszego dnia jesieni 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *