Szczególnie takiej chemii.Wszystko do zabawy czy jak kto woli doświadczenia znajduje się na zdjęciu :
- dzbanek z wodą,
- olej,
- barwnik spożywczy w proszku,
- pipeta (zakupiona w aptece )
- fasola,
- mieszadełka i czego tam dusza zapragnie.
Zabawa robiona spontaniczne i takie czasami bywają najlepsze.Bywa ze kombinuje,wymyślam a w końcowej fazie bawię się sama 🙂 A tu z racji ferii Marcin częściej ma wolne bo ciężej znosi przedszkole gdy grupy są mieszane no i nie ma przerw czyli pracy z terapeutkami- jeden na jeden- co może niektórych zdziwić bo terapeuci wymagają od niego pracy ale on ma za to przerwę od innych dzieci, a z tego co zauważyłam to dla niego istotne. Zdecydowanie woli być z dorosłym niż z rówieśnikami. Ale do sedna-Marcinek został w domu a siostra potrzebuje jeszcze drzemki w ciągu dnia. No i potrzeba matką wynalazków,jakoś nie chciał się zając żadną zabawką, a to pochłonęło gościa na prawie godzinę wiec jest sukces ! I przy okazji przemyciłam trochę ćwiczeń (przecież nie była bym sobą jak bym nie kombinowała ) motorykę ,liczenie kropelek barwnika wpadające do wazonu no i wszystko takie fajne śliskie ….tzn z reguły nie lubi się w ten sposób ciapać więc przy okazji się odwrażliwiamy(nie wiem czy tak to fachowo się pisze) na pewne faktury .Polecamy.Tylko ja nie miała bym odwagi robić tego z dwójką chyba że jesteście przed remontem to śmiało.Nasza zabawa skończyła się w wannie ale uśmiech z buzi nie schodził.Pewnie jeszcze to powtórzymy. Pozdrawiamy
Edit ! Nie napisaliśmy co jak i po czym.Tj do wody wlewamy olej później rozpuszczony barwnik a na końcu ziarna czy co tam nas poniesie 🙂 wizualnie tak najfajniej chyba wygląda
2 komentarze “Trochę chemii nie zaszkodzi”
Co tam bajzel, najważniejsze że Marcina wciągnęło ?? świetna sprawa!
Skoro zainteresował się przez godzinę to znajac Marcinka naprawdę wielki sukces ❤