Słońce ☀
Proste rozwiązania jak zwykle najlepsze. Marcin lubi literki najbardziej te które zna… Czyli te które mu nie idą były na końcu. Bawimy się tym już jakiś czas oczywiście bez Kalinki bo po pierwsze jest troszkę za mała na ogarnięcie alfabetu i w zasadzie interesowało by ją jak to zepsuć.Alfabet utrwalamy a przy okazji ćwiczymy mowę bo -P jak pranie albo M jak mikser- plus terapia ręki przez używanie spinaczy-małe niepozorne a według mnie z nimi jeszcze trudniej niż ze zwykłymi. No i jak widać pies tez się uczy ,możne mnie zaskoczy i przemówi ,kto wie.Talerzyk papierowy pomalowany na żółto,na krawędzi wpisujemy litery. Spinacze kupiłam jakiś x czasu temu(chyba w kik ) i wylądowały na mojej magicznej półce „przyda się „. Mam taka cała szafę… Wstępie miałam takie pudełko, zrobiła się półka i dalej poszło… Uważajcie, to wciąga prawie jak wódka i fajki ?
Teraz próbuję ograniczyć się do szafy. Myślę że mąż mi na więcej nie pozwoli( chociaż piwnica mnie kusi)