Ostatnio sporo się dzieje, dużo dobrego,ogromna ilość pozytywnej energii spływa z każdej strony i jak to ja-może już nie pesymista ale jednak sporo mi z niego zostało-czekam aż zło walnie znienacka. Własnie- to co musiałam zmienić (po diagnozie )w życiu to przede wszystkim nastawienie.Życie z Marcinem nauczyło mnie czerpania radości z wszystkiego-z tego ze pierwszy raz założył buty,tego ze powiedział pierwsze zdanie tego ze podał siostrze kubek a nawet tego ze złapał piłkę lub ja rzucił. Dzieci z autyzmem zmagają się z trudnościami na różnym poziomie i o różnym wymiarze,nie będę ich tu wymieniała bo nie widzę w tym sensu tym bardziej ze każde dziecko jest inne nawet to autystyczne choć niektórzy z chęcią utożsamiają go z określonymi cechami i kropka, ale z takimi raczej w bliskie relacje nie wchodzimy i staramy się szybko usuwać z naszego życia. Cieszyłam się gdy zaczął schodzić po schodach naprzemiennie noga za nogą po tym jak kilkakrotnie w kuckach stałam za nim i kierowałam jego nogami,żeby później zrobił to sam…Ryczałam gdy pierwszy raz powiedział „Kotam Cie” ale to chyba każda mama tak ma …Gdy pierwszy raz pozwoli obcej koleżance bawić się jego zabawkami w piaskownicy lub gdy po prostu przestały mu przeszkadzać inne dzieci w obrębie dwóch metrów od siebie…Gdy pierwszy raz pokazał coś palcem…Każdy nasz krok na przód sprawia mi ogromna radość. Ten krok czasami wydaje się minimalny dla kogoś z zewnątrz a dla nas możne to być krok milowy. Większość ludzi którzy maja zdrowie dzieci mogą nie zrozumieć mojej euforii i ekscytacji ,bo jak się cieszyć ze np tak jak w tym przypadku bawi się lalką. Przecież to dziecko wiadomo ze się bawi. Otóż zazwyczaj nasze zabawy nie były typowe jak u każdego dziecka. Marcin nigdy nie chciał uczestniczyć w zabawach naśladowczych np bawimy się w sklep, gotowanie,chowanego berka czy lekarza itp…A niedawno mnie zaskoczył .Weszłam żeby sprawdzić co się dzieje bo już dłuższy czas był w łazience .Spytałam co robisz i uzyskałam odpowiedz „Ciiiii lala robi kupe ” I co?? fanfary no super brawo!! Po pierwsze pewnie podłapał to co robi Kalinka bo ostatnio z lubością okupuje toaletę (ale chyba to jeszcze nie jej czas na odpieluchowanie ) wiec mamy naśladownictwo i po drugie odpowiedział mi na pytanie co dla mnie już stanowi zalążek dialogu a nie tylko echolalie którą posługuje się na co dzień !!! Dla mnie fanfary łzy i wino(jak już dzieci spały) z tej okazji .Chwile później ;lala tym razem barbie- spytany gdzie idzie lala odpowiedział na zakupy. Dowiedziałam się tez ze do tesco i ze kupi ryz i makaron.Wiec kolejny sukces,kolejna rozmowa i znowu skacze pod sufit. Musiałam stać się niepoprawną optymistką i chociaż czasem patrzą na mnie jak na kretyna szczególnie w miejscach publicznych gdy zdarza mi się poryczeć bo powie komuś na zdrowie albo dzień dobry 😛 Ciesze się ze poszło to w ta stronę. Często czarnowidze jeszcze się tego nie wyzbyłam ale zrozumiałam ze będąc tylko i wyłącznie nadąsaną na los Grażyną nic nie osiągnę,nic mi to nie da i że moja rodzina będzie nieszczęśliwa tak jak i ja.Wiec staram się ich zarażać moimi fanfarami :)Byle tylko starczyło mi siły albo nie wsadzili w kaftan…Uważam że ryzyko jest warte świeczki i każdemu polecam.Łatwiej się żyje i nam i tym obok nas.A poniższy cytat był jednym z tych które pchnęły mnie do próby zmiany spojrzenia. Czasami przeglądanie Facebooka po nocach nie jest takie złe 😉
„Wiele tracimy wskutek tego,że przedwcześnie uznajemy coś za stracone”
~ Johan Wolfgang von Goethe
4 komentarze “Trzeba się cieszyć,żeby nie zwariować”
Wspaniały blog. Jesteś super Mamą, masz w sobie dużo siły i determinacji. W tworzeniu tych wszystkich zajęć sensorycznych itp masz w sobie więcej kreatywności niż niejedna terapeutka! Przede wszystkim Twoje pomysły, rady itd mogą być inspiracją dla innych mam, które mają podobne problemy. Dajesz nadzieję. Pokazujesz, że da się dzięki wysilkom i wytrwałości. Rozwijaj bloga dalej i do przodu! Pozdrawiam Magda ?
Dziękuję ze te słowa,bardzo mi milo bo własnie o to mi chodzi żeby dać nadzieje i trochę zainspirować ale to tak przy okazji 🙂 Pozdrawiam 🙂
Nie ma jak porządne odpieluchowanie ?najpierw lala potem Kalina. ..brawo Marcin. Brawo Wy
Wojna o nocnik to kolejny etap tej opowieści 😀