Wolni od opinii

Chciałbym być kiedyś tak wolna żeby nie musieć myśleć o tym jak postrzegają i co myślą o mnie inni. Myślę że każdy z nas  ma z tym problem, większy lub mniejszy. Możemy głosić wszem i wobec że mamy daleko i głęboko co myślą czy mówią o nas inni ale prawda jest taka że w głębi duszy każdy ma jakiś autorytet, kogoś ważnego w życiu i chciałby żeby chociaż ta osoba postrzega go dobrze już nie mówiąc o szerszym gronie. Sami na siebie uwijamy bata i w tym giniemy bo  kto nigdy nie ocenił kogoś na podstawie wyglądu, stereotypu czy jednej sytuacji? Przykre to że jedna chwila wyrwana z całego naszego dnia czy życia może komuś tak zaburzyć całkowicie obraz, że możesz wyjść na np najgorszego rodzica. Nie będę tu delikatnie uogólniać bo o to mi chodzi, nie będę obchodziła tematu dookoła żeby zarzucić was sugestiami bo stracę wątek. Przeraża mnie ostatnio zachowanie Marcina. Pokazuje wam w sieci tylko te dobre chwilę, zarzucam zdjęciami przytulasów całusów itp No ktoś by powiedział jaki miły słodki chłopczyk. No i oczywiście że taki jest. Ale dodatkowo ostatnio coś się dzieje, nikt nie wie co i dlaczego. Chłopak jest strasznie trudny, szuka docisku i stymulacji wszędzie, echolalia wybija pod niebiosa i to ostra taka też z przeklinaniem. Krzyki piski i bicie. Głównie mnie. Niby nie za mocno ale gdy dostajesz setny raz za nic możesz w końcu pęknąć. Schematy  rytuały zawsze były częścią naszego życia i do niektórych zdążyłam przywyknąć ,zaakceptować pewne dla mnie dziwactwa i pewnie wiele do zaakceptowania przede mną. Ok nie mam z tym problemu.Ostatnio mam wrażenie ze każda prosta czynność od kąpieli, jedzenia po wyjście z domu czy przedszkola to zbiór nerwic a nie tyle rytuałów. O czym mówię? np o tym że (za każdym razem)musi mrugnąć światłami z 10 razy zanim wejdzie do łazienki, otwiera wszystkie drzwi sam i sam musi  je zamknąć-co naprawdę utrudnia życie bo wyobraźcie sobie wyjście ze sklepu i przedszkola gdzie on chce żeby te drzwi były zamknięte i gdy zobaczy że ktoś jednak znowu je otworzył nie patrząc na nic potrafi przebiec przez ulice żeby je zamknąc,ubieranie się w cudze ciuchy, otwieranie i zamykanie wszystkich drzwi w klatkach w  bloku(na szczęście tylko u babci), furia gdy się zapomnę i wyjmę kluczyk ze stacyjki co równa sie z wyłączeniem radia gdzie gra jakaś piosenka w której się zasłuchał lub gdy któryś z prezenterów radiowych zdecyduje się przerwać nagle żeby coś powiedzieć albo dośpiewać końcówkę piosenki…Nie wiem czy potrafię wam to dobrze nakreślić ale wszystko się nasila, potęguje i mam wrażenie że z tygodnia na tydzień jest niestety gorzej. Coraz więcej mu przeszkadza. Zaczynam się ostatnio bać  przez to wychodzić z domu. Boję się oceny, boję się siebie że faktycznie nie wytrzymam, krzyknę ryknę a nie ukrywam że mi się to zdarza ostatnio często. Jestem tylko małym człowieczkiem który się stara ale każde pokłady cierpliwości i wyrozumiałości się kończą… Teoretycznie wiem że nie robi tego specjalnie, że nie rozumie że robi krzywdę ale na szczęście rozumie to że zrobił źle. Ostatnio po całym „wesołym „dniu – pełnym wrzasków, pisków i bicia – pod koniec dnia wychodziliśmy do domu od babci. Marcin od jakiego czasu ma problem z wyjściem do domu, gdzie by nie był ubieranie się i wyjście zawsze jest katorgą dla nas wszystkich. Rzuca się, rzuca w nas ubraniami, krzyczy płacze – Cały wachlarz trudnych zachowań nad którymi próbujemy pracować ale jeszcze nie udało mi się odkryć złotego środka. Do sedna – przy ubieraniu uderzył Kalinę w twarz. No i pękłam. Na pół. Ja to ja ale co zrobić gdy zdecyduje się wylądować na siostrze? Krzyczeliśmy na siebie, popłakałam się co swoją drogą widziała Kalina i to też przeżyła mocno, nie odzywałam się do niego cały wieczór. Rano może to dziwnie zabrzmi ale tylko mnie poklepał a nie okładał jak zwykł ostatnio, wstał i czekał aż przyjdę. Usiadł obok mnie i powiedział „no już, nie płacz nic się nie stało. Choć na kolanka” najpiękniejsza echolalia jaką słyszałam. Powiem szczerze autyzm daje nam mocno w kość ostatnio wszystkim i czekam ale bardzo boję się tych świąt. Nie chciałabym nikomu popsuć atmosfery ani na siłę wymagać żeby zachowywał się nienaturalnie… Nie mówię o patrzeniu w przyszłość bo to już dla mnie panika, nie wizualizuje scenariuszy które siedzą gdzieś daleko… Wiem że musimy wyciszyć tą agresję, musimy, wymyślę strategie… Cały czas mam nadzieję że to chwilowy regres po którym zaraz przyjdzie mega progres no bo tak przecież bywa… Okej ulżyło mi, dawno wam nie pisałam nic tak od siebie… Chcę żebyście wiedzieli że nasze życie nie jest takie różowe jak wam pokazuje. Ciężko jest pokazać złe chwile czy je opisać, do przyjemności to nie należy. Obnażanie się w sferze  emocji jest bardzo trudne ale czuję że potrzebne. Dla świadomości. Powiem szczerze że nóż mi się w kieszeni otwiera gdy słyszę że autyzm jest taki słodki, wspaniały albo jak ktoś mi gratuluje gdy usłyszy o diagnozie, bo to się zdarza. Większość filmów czy seriali pokazuje autyzm od tej super strony, jako super inteligencja i wogole super hiper z jakimś tam małym problemem, albo wręcz  prześmiewczo pokazuje np problemy w sferze emocjonalnej czy kontaktu z rówieśnikami  w ramach śmiechu. Nie wszystko jest takie piękne i proste. Nie mówię że autyzm jest zły. Ale  nie każdy będący w spektrum to Einstein czy Sherlock .Chcę żebyście mieli tego świadomość,my sami nie wiemy w którą stronę pójdzie jego rozwój, wszystko jest zagatką.I nie wiedza też jest męcząca. Boję się oceny naszego życia na podstawie jednej sytuacji. I pewnie nie jestem jedyna, nie jedna matka niekoniecznie z niepełnosprawnym a po prostu trudnym dzieckiem woli zamknąć się w domu bo boi się oceny innych. Często tych niby najbliższych, z rodziny których jedna uwaga naprawdę może rozbić człowieka na kawałki bo ich słowa mają spotęgowaną moc,bo są wypowiadane z ust ludzi którzy coś dla nas znaczą. Proszę was pomyślcie o tym, święta mimo wszystko to czas spotkań z różnymi ludźmi z bliższej czy dalszej rodziny. Nie oceniajmy  nikogo na podstawie chwili, to taka mała prośba ode mnie. Mniej jadu ,więcej zrozumienia. Wyżaliłam się to teraz lecę dalej ,przygotowania pełną parą. Kto już ogarnął? A kto z was odpuszcza?Podobno jak nie posprzątamy na święta to i tak się odbędą więc może warto poluzować…:)

Nasz hero.
Wierze, że drzemie w tobie ukryta super moc .Głęboko i zawzięcie …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *