Wracamy do stolika

No wiadomo że nie na stale bo bym nam się nudziło, ale przy tak rożnej pogodzie pewnie więcej czasu będziemy spędzać właśnie przy nim. 

Tak jak zwykle –próbujemy ukryć niecne zamiary-czyli zrobić coś co wygląda jak gierka albo zabawka a służy do nauki .W tych ćwiczeniach ręce pracują mniej aczkolwiek tez, zdecydowanie bardziej chodzi o zmuszenie do pracy lewej półkuli mózgu, która  odpowiada za mnóstwo ważnych rzeczy—czytanie, pisanie no i mowę a my tak bardzo chcemy ze sobą porozmawiać. No dobra ja chce, Marcin to się okaże może faktycznie zacznie mówić i zacytuje mi Bogusia Linde, czyli cos w stylu „Nie chce mi się z tobą gadać”

Niestety w obecnych czasach telewizji, smartfona i innych urządzeń cyfrowych u większości małych dzieci dominująca jest prawa półkula mózgu a lewa jest sobie gdzieś tam w tyle i odpoczywa  przez co ten rozwój MOŻE, wiadomo nie musi ale może nie wyglądać tak harmonijnie jak byśmy chcieli. Stąd określenia smartfonowe dzieci ,zdarza się tez nie raz ze dzieciaki są kierowanie z przedszkoli z podejrzeniem autyzmu  czy innego zaburzenia a po wywiadzie i wproszeniu nawet na krótki okres tzw. detoksu medialnego dziecko odmienia się o 180 stopni i okazuje się ze to nie było to na co się zanosiło. Zdarza się. Wszyscy od czegoś zaczynamy, niestety nikt nie napisał idealnej recepty jak wychowywać dzieci, wszyscy jesteśmy tylko  ludźmi i w tej sferze tez mamy prawo do błędu. Nikogo nie osadzam żeby nie było moje dzieci tez oglądają telewizje bo oczywiście ja tez przez pewien okres wyłączyłam wszystko co grało w domu. No i cóż… na niewiele się to zdało tylko wywołało dodatkowo frustracje, myślę ze u wszystkich ale u Marcinka największą  i sprawiło ze był tak „głodny” ekranów ze żadnemu bilbordowi nie przepuścił czy będąc u kogoś nic nie było ważne tylko ekran. Agresja, dodatkowe stymulacje –to tak doszło w pakiecie z tym detoksem. Teraz podchodzimy do tego mądrzejsi o doświadczenie i nie z paranoją. Nie ma co iść w zaparte-jeśli widzę ze rada jest teoretycznie złota ale u nas się nie sprawdza to odpuszczam. Wszystkim polecam, zdrowy rozsadek i obserwowanie dziecka -najlepsza metoda.

A wracając do tych naszych zabaw i do tej naszej lewej półkuli ukochanej która jakoś sama się nie raz nie chce angażować ,bo nasz mozg jest z reguły leniwy tak jak my, woli relaks przed TV niż naukę fizyki  czy układanie puzzli, no normalka 😛 Lewa półkula skupia się przede wszystkim na analizowaniu, odwzorowywaniu, ,porządkowaniu sekwencyjnym, kategoryzacji ,wykrywaniu relacji, wykluczaniu ze zbioru itp….Trudne rzeczy.

Dlatego skupiamy się właśnie na zabawach tego typu i podobnych-

Pierwsza-i chyba ulubiona. Marcin kocha odwzorowanie i ten typ lubi ponieważ mocno go opanował. Dopasowywanie na zasadzie takie samo, przyłóż jedno do drugiego -bardzo dobrze mu idzie i staram się żeby zawsze była tego typu zabawa pod ręką szczególnie gdy już ćwiczymy jakiś czas i dam mu cos trudniejszego do przećwiczenia to później w ramach zluzowania obwodów daje mu cos co umie i ma radochę no bo tak super mu idzie i pochwal nie ma końca.

Potrzebujemy patyczki takie higieniczne do czyszczenia uszu, marker do narysowania wzoru no i farbka lub flamastry ,barwniki co uważamy byle zabarwiło patyczki  na taki sam kolor jak na naszych rysunkach .Zalamienowałam dodatkowo bo jakoś mną się i zużywają a często do niuch wracamy wiec żeby posłużyły dłużej warto to zrobić.

Druga- tematyka lubiana chyba przez wszystkie dzieci czyli -looodddyy. To im się nigdy nie nudzi i nigdy nie będzie na nie za zimno. Potrzebujemy –papier kolorowy samoprzylepny-podklejamy nim jakaś tekturkę i wycinamy równe koła-tak jak na zdęciu. Klejem na gorąco przytwierdzamy do spinaczy tak żeby później można było  przypiąć je do kartki. I do tego rysujemy osobno na kartce jeden duży szablon na którym koła będą odpowiadać wielkościowo tym ze spinaczy i dodatkowo ile chcemy –rysujemy szablony do odwzorowania tylko ważne żeby były mniejsze od tego dużego szablonu. Żeby nie dało się odwzorować na nich. U nas  w zasadzie tylko to zadziało na  Marcina żeby zrozumiał  ze trzeba dany wzór przenieś na inna płaszcze a nie zostawać na tej samej.

Trzeci pomysł to patyczki tez od lodów i na nich poprzyklejane różne kształty, różne faktury papierów po to żeby łączyć je w pary. Tym już bawią się oboje powiem szczerze a nawet Kalinka ma z tym więcej radochy.

 

Może cos wam się spodoba i uda się wam z czegoś skorzystać albo może podciągniecie to pod zainteresowanie swojej pociechy? Wtedy tez będzie chętniej ćwiczyło/bawiło się. Pozdrawiamy !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *