Przedwiośnie bywa ciężkie. Ani to zima ani wiosna ani złota jesień… Łatwo wpaść może nie w depresje…ale jakiś stan melancholijny się włącza z reguły większości z nas. Odczuwają to też dzieci i czasem dają nam przez to w kość wyjątkowo mocno-a skoro nam ciężko radzić sobie z emocjami to cudów od tych małych istot też nie możemy wymagać.. My musimy jakoś stanąć na wysokości zadania, bo wiadomo humory często udzielają się od rodziców więc starajmy się zachować dozę optymizmu nawet jeśli wszystko daje znak że to nie ten dzień. Zbierałam te kartki około tygodnia. Na każdej różowej zapisałam pozytywne aspekty dotyczące Kalinki a na niebieskiej te zaczarowane chwile z Marcinkiem. Co mam na myśli ?To takie przyjemne dla nas aspekty z życia, miłe gesty. Coś w stylu-
przyniósł mi ciepła herbatę,
przytulił się od tak,
powiedziała że mnie kocha,
czesał mi włosy
czy mój hit-próbował na siłę karmić mnie połową swojego cukierka 😀
Pakujemy je do słoika, dzbanka co nam pasuje a wyciągamy w czarnej, gorszej godzinie. Gdy czujemy ,że już nam bliżej jak dalej do spakowania się i wyjechania w te Bieszczady i zamieszaniem z niedźwiedziami w lesie (regularnie się tak odgrażam) wyciągamy karteczkę i jest…ooooo..mnie to zazwyczaj rozczula i daje taki mobilizujący pstryczek, wytrzymam jeszcze trochę.
Pomysł kradziony ale genialny dlatego chciałam się nim z wami podzielić. Jeżeli jeszcze nie byliście u Toli to koniecznie musicie zajrzeć. Jest świetna w tym co robi i robi to z sercem. Dziękuje za to jaka jesteś, dajesz z siebie mnóstwo wspaniałości i jesteś świetnym przykładem i inspiracją dla wielu terapeutów. Bądź taka zawsze 💙
link do bloga Toli